Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.4.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śpiewać; potem wstały białe opary z łąk i uczyniły z okolicy jakby jedno olbrzymie jezioro, oświecone blaskiem księżyca.
W taką to noc wychodził niegdyś Skrzetuski ze Zbaraża i w taką noc teraz czuł bicie serca Kurcewiczówny przy swojem.