Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.3.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ziemię; zwierz i ptactwo dzikie zbliżyły się do mieszkań ludzkich. Po całych dniach słychać było krakania niezmiernych stad wron i kruków. Upłynął cały grudzień, poczem styczeń i luty — o Skrzetuskim nie było ani słychu.
Pan Wołodyjowski jeździł do Tarnopola szukać przygód; Zagłoba sposępniał i utrzymywał, że się starzeje.