Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.2.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zmieniło się w krzyki groźne, którym głównie Czarnota hadziacki przewodził.
Chmielnicki milczał, patrzył tylko uważnie skąd wychodzą protesty i opornych sobie w pamięci notował.
Tymczasem powstał Wychowski z listem Kisielowym w ręku. Kopią pisma poniósł Zorko, aby ją odczytać „towarzystwu“, więc tam i tu zapadła cisza głęboka.
Wojewoda poczynał list w te słowa:
„Mci Panie Starszy wojska Rzeczypospolitej Zaporoskiego, z dawna mnie miły panie i przyjacielu!
„Gdy wiele jest takich, którzy o WMci, jako o nieprzyjacielu Rzplitej, rozumieją, ja nietylko zostawam sam cale upewnionym o WMci wiernym ku Rzplitej affekcie, ale i innych w tem upewniam IMP. Panów Senatorów, kolegów moich. Trzy rzeczy mnie upewniają: pierwsza, iż lubo od wieków wojsko Dnieprowe sławy i wolności swoich przestrzega, ale wiary swojej zawsze królom, panom i Rzplitej dotrzymywa. Druga, że naród ruski nasz w wierze swej prawowiernej tak stateczny, że woli każdy z nas zdrowie swoje pokładać, niźli tę wiarę czemkolwiek naruszyć. Trzecia, że lubo różne bywają (jako i teraz się stało, żal się Boże), wnętrzne krwie rozlania, przecie jednak ojczyzna nam wszystkim jest jedna, w której się rodzimy, wolności naszych zażywamy, i nie masz prawie we wszystkim świecie inszego państwa i drugiego podobnego ojczyźnie naszej w prawach i swobodach. Dlatego zwykliśmy wszyscy jednostajnie tej matki naszej korony całości przestrzegać; a chociaż bywają różne dolegliwości (jako to na świecie), to jednak rozum każe uważać, że łatwiej domówić się w państwie wolnem, co którego z nas boli, niźli stra-