Strona:Henryk Sienkiewicz-Nowele tom VII.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III

Pewnego wieczoru, gdy po gwarnych rozprawach o wędrówce dusz zostali sam na sam na tarasie, z którego widok był na morze, Cinna, wziąwszy rękę Tymona, wyznał otwarcie co mu było największem udręczeniem życia i dla jakich powodów starał się zbliżyć do uczonych i filozofów z Serapeum:
— Tyle przynajmniej zyskałem — rzekł wkońcu, żem poznał ciebie, Tymonie, i teraz wiem, że jeśli ty nie rozwiążesz zagadki mego życia, nikt inny tego uczynić nie zdoła.
Tymon wpatrywał się czas jakiś w wygładzoną toń morską, w której odbijał się nów księżyca, poczem rzekł:
— Widziałeś, Cinno, owe stada ptaków, które tu nadlatują w zimie z mroków północy? Czy wiesz, czego one szukają w Egipcie?
— Wiem. Ciepła i światła.
— Dusze ludzkie także szukają ciepła, które jest miłością, i światła, które oznacza prawdę. Ale ptaki wiedzą, dokąd lecieć po swe dobro, dusze zaś latają po bezdrożach, w zabłąkaniu, smutku i niepokoju.
— Czemu, szlachetny Tymonie, nie mogą znaleźć drogi?

— Dawniej spoczynek był w bogach, dziś wiara w bogi wypaliła się, jakby oliwa w lampie. Potem sądzono, że filozofja będzie dla dusz słońcem prawdy — dziś, jak sam wiesz najlepiej, na jej gruzach i w Rzymie, i w Akademji[1] w Atenach, i tu siedzą sceptycy, którym zdawało się, że wnoszą spokój, a wnieśli nie-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Akademja (z greck.) — miejscowość, tak nazwana od mitycznego bohatera, Akademosa, w pobliżu Aten, gdzie Platon zaczął wykładać swą filozofię i utworzył szkołę, którą zwano potem — Akademią (zgromadzenie filozofów)