Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie wróci, wszystko przepadło! — mówiła sobie w pierwszej chwili panna Sienińska.
I dziwna rzecz, w domu było pięciu kawalerów, z których jeden młody i przystojny, a prócz pana starosty Grothusa miał jeszcze przyjechać starszy Cypryanowicz, słowem, rzadko kiedy było tylu gości w Bełczączce, tymczasem panience wydało się, że otoczyła ją nagle pustka i jakiś ogromny brak, że dom jest pusty, ogród pusty, ona sama tak samotna, jakby w bezludnym stepie — i że już tak zostanie nazawsze.
Więc serce jej ścisnęło się ciężkim żalem, jakby po stracie kogoś najbliższego. Była pewna, że Jacek nie wróci, tembardziej, iż opiekun obraził go śmiertel-