Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiek lojalny, kląć pani Elzen, klął Romulusa i Remusa, ich »grassejowanie« — ich ptasie, ciasne głowy i ptasie czaszki.
»Miałem swoje troski, ale ostatecznie byłem swobodny jak ptak i mogłem całą duszę kłaść w obrazy, — mówił sobie — a teraz dyabeł wie, jak będzie!« I tu kłopoty malarskie, jakich w tej chwili doświadczał, zepsuły mu do reszty humor, jakkolwiek skierowały odrazu jego myśl w inną stronę. Pani Elzenowa i cała sprawa małżeńska poczęła się odsuwać na drugi plan, a na pierwszy występował jego obraz: »Sen i śmierć«, nad którym pracował od kilku miesięcy i do którego przywiązywał ogromną wagę, albowiem miał on być protestem przeciw ogólnie przyjętemu pojęciu śmierci. Nieraz w rozmowach ze znajomymi sobie malarzami, Swirski oburzał się na chrześcijaństwo, które do życia i do sztuki wprowadziło jako wyobrażenie śmierci — kościotrup. Swirskiemu wy-