Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, ale ty się widocznie boisz. Czego się boisz? nie zjem cię! Ile chcesz za posiedzenie?
— Pani Lageat mówiła, że pan płaci pięć franków...
— Pani Lageat myliła się: płacę dziesięć franków.
Na twarzy dziewczyny błysnęła radość, a policzki jej zaczerwieniły się jeszcze silniej.
— Kiedy mam rozpocząć? — spytała nieco drżącym głosem.
— Dziś, zaraz! — rzekł Swirski, ukazując na rozpoczęty obraz. — Ot tam masz parawan; idź, rozbierz się! Do pasa tylko! Będziesz pozowała do głowy, do piersi i części brzucha!
A ona zwróciła ku niemu twarz zdumioną — i ręce opadły jej zwolna wzdłuż sukni:
— Jakto, panie? — spytała zająkliwie, patrząc na niego przestraszonemi oczyma.