Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lub słowem, gdyby chciała przejść pewną miarę.
Ale Kresowicz wszedł zimny z twarzą raczej złowrogą, niż rozkochaną. Pani Elzenowa, spojrzawszy na niego, pomyślała, że Swirski, jako artysta, musiał jednak wyróżnić tę głowę, tkwiło w niej bowiem coś zupełnie wyjątkowego. Były to rysy, jakby żelazne, w których wola przeważała nad inteligencyą, nadając im wyraz do pewnego stopnia tępy i zarazem nieubłagany. Swirski oddawna odgadł, że to jest jeden z takich ludzi, którzy, gdy chwycą się pewnej idei, nigdy żaden powiew sceptycyzmu nie zmąci ich wiary w nią i nigdy zwątpienie nie podkopie ich zdolności do czynu, właśnie dlatego, że z uporczywym i silnym charakterem idzie u nich w parze pewna ciasnota umysłu. Fanatyzm wyrasta tylko na takim gruncie. Pani Elzenowa, mimo całego rozumu światowego, była zbyt