Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chmielowych, przechodziły jak gomon, a potem już tylko silniejszy powiew wiatru zawiewał jeszcze pieśnią.
Wreszcie ucichło wszystko.
— Przeszli — szepnął Selim.
— Przeszli.
— Trzeba i mnie iść. Wy wracajcie do La Mare.
Żegnaliśmy się długo i serdecznie. Następnie Mirza otarł łzę, zarzucił na ramię karabin, przekręcił na bok kepi i odszedł zwolna, nucąc:

Tyś szyła chorągiewki!

Potem odwrócił się jeszcze i zasyłał nam znaki pożegnania. W milczeniu wróciliśmy z Marxem do La Mare.