Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koniach na dworze, Mirza zaś, niewiele myśląc, wziął za gardło naszego wilka, przycisnął go do ściany i, przyłożywszy mu pistolet do paszczy, rzekł:
— Pomorek na ciebie, piekielne bydlę! Wypędź tych urwisów za drzwi, bo i im i tobie we łby postrzelam, jeżeli zaś w nocy coś zginie, będziesz wisiał.
Rzezimieszkowie mruknęli ponuro, jeden z nich oświadczył nawet, że jest z merostwa i hardo pytał nas o paszporty, w odpowiedzi na co, Selim pochwycił szpicrutę i począł okładać ich niemiłosiernie, szczególniej nie szczędząc pleców urzędnika z merostwa. Noc przeszła nam spokojnie, nazajutrz puściliśmy się w dalszą drogę.
Ale droga ta coraz była trudniejsza; wjechaliśmy teraz w kraj, prawie wyłącznie zajęty przez niemców, między któremi kręciły się rzadkie oddziały wolnych strzelców, szczwane i pędzone wszędzie, jak dzikie zwierzęta. Wioski i miasta jednak mniej tu były zniszczone, niż na szlakach, na których spotykały się i walczyły dwie armie. Ludność nie narażała się