Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bym życie za to, gdyby było inaczej — ale pan mnie nie kocha. List pański jest tylko porywem wdzięczności i jakiejś rozpaczy. Od pierwszej chwili spotkania się naszego w Berlinie spostrzegłam, że pan nie jest ani zdrów, ani szczęśliwy — i jak dalece niepokoiłam się o pana, dowód w tem, że chociaż się pan ze mną pożegnał i zapowiedział swój wyjazd, posłałam jednak do hotelu dowiedzieć się, czy pan naprawdę wyjechał i posyłałam następnie codzień, póki mi nie odpowiedziano, że pan chory. Potem, pilnując pana w czasie choroby, przekonałam się, że i druga moja obawa była słuszna i że pan ma jakieś ukryte wielkie zmartwienie, czy też doznał pan jednego z takich bolesnych zawodów, po których trudno się z życiem pogodzić.
«Teraz mam przekonanie — i Bóg jeden widzi, jak mi z niem ciężko — że pan chce związać swój los z moim, żeby się zagłuszyć, żeby o czemś zapomnieć, żeby sobie zamknąć jakieś drogi. A wobec tego podejrzenia, czy ja mogę się na to zgodzić? Odrzucając pańską rękę, będę, w najgorszym razie, przez całe życie bardzo nieszczęśliwa, ale nie powiem sobie nigdy: jesteś mu ciężarem i kulą u jego nogi. Ja pana pokochałam nad wszystko, od pierwszej chwili po-