zupełnie. Ona natychmiast to spostrzegła i w Wiedniu już, gdy zostaliśmy przez chwilę sam na sam w sali na dworcu, spytała mnie:
— Czy ty się na mnie o co gniewasz?
— Nie, ale cię kocham! — odpowiedziałem jej szorstko.
To znowu ją zasmuciło. Może pomyślała sobie, że mi się uprzykrzył ów pogodny stosunek i że staję się znów dawnym Leonem. Jam zaś był podwójnie zły, bo przyszło mi na myśl, że moje zdwajanie się i moja świadomość nie służy mi nawet do tego, żebym umiał zapanować nad jakiemś jednem przykrem wrażeniem. Tylko następne wrażenia są lekarstwem na poprzednie, a moja filozofia jest zupełnie na nic.
Zaraz po przyjeździe byłem u Angelego, ale nimem do niego zajechał, wybiła szósta i pracownię zastałem zamkniętą. Anielka do jutra wypocznie, więc pójdę z nią. Rozmyśliłem się. Nie chcę już jej stanowczo w białej sukni. Nie będę miał na portrecie jej szyi i ramion, ale będę miał ją taką, jaką jest codzień, to jest taką, jaką ją kocham najbardziej.
Wieczorem odwiedził nas doktor Chwastowski. Zdrów i tęgi zawsze.
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/175
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.