Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

datku często dają zły materyał. Wszystko teraz na mojej głowie» etc.
— To my dostarczymy pieniędzy — rzekłem, skończywszy czytać.
W powrocie do Gasteinu dużo nad tem rozmyślałem i odzywały się we mnie jakieś lepsze instynkta. «Co będzie, to będzie — myślałem sobie — a tymczasem zamiast gubić Kromickiego, czyby nie prościej i uczciwiej było pomódz mu? Przecie Anielka potrafiłaby ocenić taki postępek i musiałaby ją ująć moja bezinteresowność — a o przyszłości niech Opatrzność rozstrzygnie.»
Zastanowiwszy się jednak głębiej, spostrzegłem, że i w tych lepszych myślach egoizm mój gra pewną rolę. Oto przewidywałem, że Kromicki, dostawszy pieniędzy, wyjedzie zaraz z Gasteinu i uwolni mnie od wszystkich mąk, jakie mi zadaje obecność jego przy Anielce. Anielka zostanie sama wobec mego uczucia, z wdzięcznością w sercu dla mnie, z pewną niechęcią, a może i oburzeniem dla Kromickiego, choćby za to, że przyjął moją pomoc. Zdawało mi się, że położenie takie otwiera przedemną nowe widnokręgi. Przedewszystkiem jednak