Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

popełniał tysiące małości, gdym zdobywał się na mnóstwo lichych przebiegów, byle tylko umieścić go daleko od Anielki w najętej przezemnie willi. W dodatku nie udało mi się. On jednym prostym frazesem: «Chcę być obok żony» — wypowiedzianym z całą otwartością, zdruzgotał wszystkie moje plany. I mieszka obok «żony»... Jest przytem wprost nie do zniesienia to, że Anielka rozumie sobie każdy mój postępek, zdaje sobie sprawę z każdego mego słowa i zamiaru. Myślę, że ona musi się często wstydzić za mnie. Wszystkie te rzeczy, razem wzięte, stanowią mój chleb powszedni. Nie sądzę też, żebym długo wytrzymał, bo jednak nie jestem na wysokości położenia, inaczej mówiąc, nie jestem tak podły, jak tego wymagają warunki, w których żyję.


30 Czerwca.

Zasłyszałem dziś z werendy taki koniec rozmowy, prowadzonej dość podniesionym głosem między Kromickim a Anielką:
— Ja — mówił Kromicki — sam z nim pomówię, ale ty musisz powiedzieć, jak rzeczy stoją, ciotce.