Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdyby jaki wielki i sławny autor usiłował dowieść Anielce, że naprzykład, czystość myśli i duszy w kobiecie nietylko jest zbyteczną, ale ze stanowiska moralności wprost naganną — i co więcej — gdyby tego jakim cudem dowiódł, Anielka sądziłaby, że ta zasada stosować się może do całego świata, z wyjątkiem jej osoby.
Co najwyżej mogę się spodziewać, że czytanie odpowiednich książek oswoi Anielkę z pewnego rodzaju liberalizmem uczuć i myśli. Właściwie też nie życzę sobie niczego więcej. Kochając ją z całej duszy, pragnę, by odpowiedziała memu uczuciu, szukam do tego dróg, nie pomijam żadnej — i oto wszystko. Ja, który się nie okłamuję nigdy, powiadam sobie otwarcie: pragnę doprowadzić Anielkę do tego, by poświęciła męża dla mnie, ale nie chcę jej ani popsuć, ani zbrudzić. Niech mi nikt nie mówi, że jedno wyłącza drugie i że to jest sofizmat; ja i tak mam w sobie sceptycznego djabła, który dokucza mi i co chwila mówi: «Tworzysz teorye dla siebie; droga wiarołomstwa jest drogą zepsucia; gdyby ci było dogodniej, tworzyłbyś teorye przeciwne». Ile w tem męki! Ale oto, co odpowiadam memu djabłu: «O teoryach przeciwnych mógłbym równie dobrze wątpić; ob-