Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więcej w życiu, sądzę przeto, żem go niepomiernie zadziwił. Chwilami spoglądał na mnie prawie niechętnie, jak gdyby uważał za wdzieranie się w cudze prawa to, że człowiek, którego on zaliczał do arystokracyi, pozwala sobie wiedzieć o pewnych książkach lub pewnych autorach. Natomiast ująłem go swobodą moich poglądów. Mój liberalizm polega wprawdzie na tem, że uwzględniam wszystko, bo o wszystkiem wątpię, jednakże już to samo, że człowiek mego majątku i położenia nie stał na zupełnie wstecznem stanowisku, zjednało mi całkowite uznanie młodego radykała. Pod koniec rozmowy byliśmy ze sobą, jak ludzie, którzy się porozumiewali i zrozumieli.
Sądzę, że z czasem stanę się dla doktora Chwastowskiego wyjątkiem z reguły. Zauważyłem to już dawno, że w tym kraju, jak każdy szlachcic ma swego żyda, którego wyłącza z ogólnej niechęci dla żydów, tak każdy demokrata ma swego arystokratę, do którego czuje wyjątkową słabość.
Na odchodnem wypytywałem doktora Chwastowskiego o braci. Powiedział mi, że jeden z nich założył browar w Płoszowie, o czem wiedziałem, bo mi to pisała w swoim czasie ciotka; drugi