Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/008

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja obecnie gotówem także śpiewać. Prąd Niagary ma zresztą tę dobrą stronę, że kogo porwie, to go zmiele na otręby; ale są inne, które wyrzucają człowieka na ławice piaszczyste, puste, bezwodne i jałowe. To właśnie przytrafiło się mnie.
Zły duch mego życia nie przewidział tylko jednej rzeczy. Oto, człowiek bardzo przyciśnięty i bardzo nieszczęśliwy, daleko mniej sobie robi ze siebie, niż człowiek szczęśliwy. Wobec tego zawistny los staje się do pewnego stopnia bezbronny. Byłem i jestem w takiem usposobieniu, że gdyby, naprzykład zagniewana Fortuna przyszła do mnie we własnej osobie i powiedziała mi: «Pal cię licho!» — odpowiedziałbym jej: «Dobrze! pal mnie licho!» I powiedziałbym to wcale nie z powodu rozpaczy po Anielce, ale z powodu tej głębokiej obojętności dla wszystkiego, co jest we mnie i koło mnie.
Jestto swego rodzaju zbroja hartowna, która nietylko ochrania człowieka, ale czyni go niebezpiecznym. Jasna rzecz, że kto gotów nie oszczędzać siebie, ten nie będzie oszczędzał i drugich. Nawet przykazanie Boskie nie każe kochać bliźniego więcej, niż siebie samego.
Nie idzie za tem, żebym miał zamiar po-