Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.1.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niężne równają się wygarnianiu pieniędzy z cudzych kieszeni do swojej. On różne rzeczy ma Kromickiemu za złe i powiedział o nim tak: «Gdyby miał jakiś wyższy i uczciwszy cel, robiąc pieniądze, tobym mu wybaczył, ale on je robi dlatego tylko, żeby je mieć!» Małżeństwo Anielki oburza go bez mała, jak i mnie — i jest tego zdania, że Anielka gotuje sobie nieszczęście. Na moje prośby wyjeżdża Śniatyński zaraz jutro, rannym pociągiem.
Pojutrze oboje z żoną będą w Płoszowie i jeśli nie będzie można rozmówić się swobodnie z Anielką, to zabiorą ją na parę godzin do siebie. Ma przedstawić Anielce moją mękę, powiedzieć jej, że całe życie moje jest w jej ręku. On to potrafi. Przemówi do niej z powagą, słodyczą i rozumnie; przekona ją, że kobieta, choćby z najbardziej zranionem sercem, niema prawa oddawać ręki człowiekowi, którego nie kocha; że postępując tak, postępuje nierzetelnie i nieuczciwie; że również niema słuszności odpychać człowieka kochanego i łamać jego życia dlatego, że ten w uniesieniu zazdrości uczynił coś, czego żałuje z całej duszy.
Na zakończenie powiedział mi Sniatyński tak:
— Zrobię to wszystko pod jednym warun-