Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.1.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z apatyi i pocznij być sobą. Będę z tobą otwarta. Do zmartwień Anielki przyczynia się i to, że ktoś nagadał tu jej matce, jako w całym świecie znany masz być ze swoich bałamuctw. Wyobraź sobie moje oburzenie! Celina w desperacyi powtórzyła to córce i teraz jedna ma ciągłą migrenę, drugie biedactwo pobladło, wychudło i zmieniło się tak, aż litość bierze. A kochane to stworzenie i dobre zawsze jak anioł! Udaje wesołą, żeby matki nie martwić, ale ja widzę doskonale, co się z nią dzieje i serce mi się kraje. Mój najdroższy chłopcze, ja także nie mówiłam z tobą o tem w Rzymie, przez uszanowanie dla twej boleści, ale takie nieszczęście, to przecie wola Boska, z którą trzeba się zgodzić i nie opuszczać się w życiu. Czy nie mógłbyś nam napisać jakiego słowa, któreby nas uspokoiło? Zlituj się nad dziewczyną. Ja nie ukrywam przed tobą, że najmocniej życzę sobie, abyście się, po upływie twej żałoby, mogli połączyć, choćby za rok lub dwa, bo podług mnie, Anielka, to feniks. Ale doprawdy, gdyby nawet miało być inaczej, to i w takim razie byłoby lepiej, gdybyś jakim sposobem dał nam to poznać. Ty wiesz, że ja nie przesadzam nigdy i jeśli ci o tem piszę, to dlatego, że istotnie obawiam się