Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.1.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bym jeszcze? Tak, gdyby mi coś z zewnątrz pomogło.
Tymczasem ona najwidoczniej kocha mnie. Wszystko mnie popycha ku niej.
Dziś postawiłem sobie w ten sposób pytanie: «Jeśli to rzecz nieunikniona, dlaczego zwłóczę?»
Znalazłem taką odpowiedź: nie chcę, by mi cośkolwiek przepadło z tych wzruszeń, z tych drgnięć, z tych wrażeń, z tego uroku, jaki mają niedomówione słowa, pytające spojrzenia, oczekiwanie. Chcę mój romans wysnuć do końca. Zarzucałem kobietom, że nad samo uczucie przekładają formy uczucia, a podobno i mnie chodzi o to, by się wypełniły wszystkie. Ale gdy człowiek jest już starszy, to mu o takie rzeczy chodzi. Nieraz także już spostrzegłem, że przy pewnem stopniu wyrafinowania nerwowego, my, mężczyźni, mamy kobiece charaktery. Ja obok tego jestem trochę epikurejczykiem w uczuciu.
Po rozmowie z Anielką, którą przytoczyłem poprzednio, wpadliśmy oboje w wyśmienite usposobienia. Wieczorem pomagałem jej wystrzygać abażury, bo przytem mogłem dotykać jej rąk i sukni. Przeszkadzałem jej umyślnie w tej robocie, ona rozbawiła się jak dziecko i udając