Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odstąpił od tego, co tyle wieków, tyle podań, tylu mądrych a cudnych mężów, tyle cnót nadzwyczajnych, tyle niewinnej krwi na świecie utwierdziło? Oto bym zasłużył, by mnie do czubków zaparto.
W czasie Konfederacyi barskiej, pan August Sielnicki, wojewodzic podlaski, co był wiernym ojczyźnie obywatelem, a naszym kolegą, ale któremu podróże po zagranicznych krajach oczmuciły były rozum, że bez potrzeby wszystko nim świdrzył: bywało po swojemu chce nam wszystko tłumaczyć; nieraz uszy sobie zatykamy, tak nam dokuczy. Czasem też i obrywał za swoje. Ofuknął go porządnie za takowe gadania JW. Krasiński, marszałek jeneralnej Konfederacyi: »A co to w. p. za prorok — powiedział mu raz, abyś nowej wiary nauczał? My się naszej trzymamy i za nią bijemy, a jeśli w. pan jej nie rad, to wracaj do Poniatowskiego; tam znajdziesz dość farmazonów i przechrztów, co ci potakiwać będą«. A i ów pan Sielnicki też te swoje niedorzeczy plótł więcej, aby tem za rozumnego uchodził, niż z wewnętrznego przeświadczenia; o tem się przekonałem. On to zaczepiał księdza Marka, który go z wielką cierpliwością zbijał, ale nakoniec i cierpliwości mu nie stało, zawsze jedno i jedno odpierać; ile w każdej rzeczy świadomemu trudna sprawa wdać się w certament z takim, który tylko coś nachwytał. Razu jednego wzywał go na dysputę wedle swego zwyczaju i dowodził mu, że tylko w Boga