Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się, że moim prostym rozumem nie pojmuję, jaki może być stosunek między rządem silnym a tem, co nazywają oświatą publiczną. Chyba że Moskwa i Tureczczyzna są narodami bardzo światłymi, bo jużci też tam rządy nie są słabe. A co się tyczy jurgieltów zagranicznych, mój Boże! czarne na białem widzą, a przekonać się nie chcą. Nie wiele rubli i talarów weszło w kieszeń tych, co z Alwara wzięli swój rozum i głowy sobie podgalali. Między fraczkowymi to, między tymi to, co po polsku z musu tylko i z biedy mówili, a po zagranicach ciągle wędrowali i pudrowali czupryny, można je było znaleźć stosami: wszakto oni przy sterze rządowym siedzieli. A czy to kontuszowi sprowadzili Moskali przy schyłku Augusta III.? Czy kontuszowi nas poddali pod gwarancyę carowej? Czy kontuszowi podnieśli konfederacyę słucką, toruńską lub zawiązali targowicką? Czy to kontuszowi marszałkowali na sejmach podziałowych? Wszystkie spiski na ojczyznę w języku francuskim się knowały; a jeśli uwikłał się w paskudztwo jaki nieobaczny kontuszowy szlachcic, zawsze go do tego namówił fraczkowy dworak, pełen poloru i oświaty. Wszakże nawet te zabójcze wyrazy w nasz język wprowadzone, którymi sejmy podziałowe szafowały, a które my nie rozumiejąc, powtarzali, nie ze szkół jezuickich, ale z akademii zagranicznych do nas przywędrowały. Kiedy to my nie znali tego przebrzydłego zagranicznego