Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o ich niegdyś bycie, to tylko pomniki ich wiary: te trwają dotąd. Pomniki ich potęgi, lubo bardzo warownie wzniesione, w kurzawę już się obróciły, jak zwłoki tych co je wystawili. Jeżeli wiary, choć błędne, ale istotne, tyle były silnemi, czegóż nie dokaże nasza jedynie prawdziwa, której sam Bóg wcielony nauczył? Jakoż co tylko jest teraz na świecie trwałego, szlachetnego, godziwie potężnego, wszystko to natchnęła wiara ojców naszych. Nawet nie pojmuję, czem się człowiek bez wiary podniesie, jeżeli wielkich dopuściwszy się zbrodni, nie zupełnie jeszcze zagładził ostatki szlachetności duszy, jeżeli w fałszywej wierze, albo też, co gorzej, żadnej nie ma. Bo człowiek sam w sobie nie posiada oczyszczającej siły, musi ją koniecznie otrzymać od potężniejszej istoty. Tać to u pogan nawet były jakieś obrzędy oczyszczające sumienia. Być może, że Pan Bóg i tam patrząc na szczerze korzącego się zbrodniarza, użyczył mu jakichś środków powrotu do cnoty i błogosławił jego pokutę; bo nikt nad możność ofiary nie zrobił, a niewiadomość nie jest występkiem; a nakoniec co tylko jest dobrego, czy uczynek, czy myśl, bez natchnienia bożego nie będzie. Ale to jest rzecz głęboka, której nie tylko świecki, ale kapłan nawet jasno nie rozwiąże. Co się nas tyczy, to jest pewne i niezawodne, i tego pilnujemy; a co będzie z innymi, tego nigdy nie dojdziem. Tej zagadki słowa nasz Pan nam nie objawił. Tyle