Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tubylec nami rządził, oddajmyż więc jemu sprawiedliwość. A jak nie stanie Stanisława Augusta (a my się tego doczekamy), wtenczas obróćmy naszą życzliwość ku wielkiej i dobroczynnej krwi jagiellońskiej, ku temu domowi, skąd król teraźniejszy czerpał i swój wzrost i te nadzieje, które Opatrzność tak hojnie ziściła. — Skoro pan Bogusz nam dowiódł, że nasz książę nie byłby zupełnie dogodnym dla całej Rzeczypospolitej, obojętna dla nas była rzecz niezdatność do korony i innych magnatów; aleśmy nie mogli nie podziwiać, że on, tak czynny przeciwnik partyi Czartoryskich, do nich skłaniał przyszłe nadzieje. Spostrzegłszy nasze podziwienie, tak się nam tłumaczył: — Panowie bracia, obywatel poczciwy powinien ile możności bronić ustaw swojego kraju, z poświęceniem nawet własnego przekonania, bo gdzie o powinność chodzi, tam już niema miejsca na rozumowanie. Jednak wcześniej czy później nadchodzi czas potrzeby nowych warunków dla społeczeństwa. Poczciwi ludzie, co im się opierają, dopełniają swojej powinności, ale nigdy zwycięstwem cieszyć się nie mogą. Bo starość musi ustąpić miejsca młodości, na którą kiedyś kolej przyjdzie także zostać starą. Rzecz pewna, że ci, którym obmierzł dawny porządek, nie składają cnotliwszej części narodu, gdyż namiętność zawsze nowościom sprzyja; ale cóż na to poradzić, kiedy doświadczenie nas uczy, że nakoniec słuszność jest przy nich? Nie żałuję ofiar