Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bohusz, a JW. wojewoda powiedział: — Soplico, ogól głowę temu kozakowi. — Coraz w większem zadziwieniu zacząłem golić; aż gdy się skóra pokazała, spotrzegłem litery selweserem na głowie napisane. Przybliżył się pan z w. Bohuszem i wyczytali następne słowa: »Pierwszego września powstaniemy, i wy powstawajcie; jak Korona z Litwą powstaną, Porta da pomoc Pan natychmiast w. łowczego wendeńskiego posłał do Nieświeża z listem nic nieznaczącym, ale z obszerną instrukcyą. Pan Bohusz raz za żyda, raz za cygana przebrany, to znowu w swej postaci, objeżdżał szlachtę; dość, że nie upłynęło trzech tygodni, a powstanie było prawie po całej Litwie, Ale cóż? Dywan został przekupiony przez Moskwę, Porta pomocy nie dała, a tak wszystko na nas się skrupiło. I cuda męstwa nie mogły przewrażyć liczby i okoliczności. Jednak udawało się nam czasem. W Świsłoczy, gdzie pierwszy raz poznałem się z moskiewskiemi kulami, napadliśmy na pułk piechoty. Jenerał Liders nim dowodził, kapitulował on i zaręczył podpisem i honorem, że ani sam, ani nikt z jego komendy do końca wojny w Polsce wojować nie będzie. My zawierzywszy, pozwoliliśmy mu wyjść, a on w kilka dni znowu się bił z nami. Całe tłumaczenie się jego było, że buntownikom nikt nie jest obowiązany słowa dotrzymać. Byłem pod Kłeckiem, gdzieśmy z milicyą radziwiłłowską i zbie-