Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szpuntowano baryłkę i wszyscy rozeszli się ze śmiechem.
Wesołość trysła teraz pełnym prądem. Cztery dziewczęta, wziąwszy się za ręce, jęły krążyć wkoło, aż spódnice furkotały. Przypadły do nich inne, uczyniły duże koło i zaczęły znowu śpiewać. Chłopcy zapragnęli wziąć też udział w zabawie, ale dziewczęta zaoponowały jednogłośnie i broniły się dzielnie chcącym przerwać krąg, lub prześliznąć im popod ręce. Dokazał tej sztuki dopiero mały grubasek i to w sposób chytry. Zaszedł od strony morza, wziął rozpęd i zanim to spostrzegły dziewczęta, przeskoczył ponad ich ramiona do środka. Wobec tego musiano zawrzeć pokój i otworzyć fortecę.
Były to raczej igraszki, niż taniec. Utworzono dwa półkola, chłopcy stali wewnątrz, dziewczęta zewnątrz, twarzami ku sobie. Ciągle śpiewając, poruszały się pary na jednem miejscu, to klaszcząc w dłonie, to przytupując, lub inne czyniąc ruchy, stosownie do słów pieśni:

A lis skoczył przez lód żywo!

A lis skoczył przez lód żywo!
Śpiewajmy tedy królów pieśń,
Śpiewajmy królów różne czyny,
Jako to siedzą, jako jedzą,
Jako to chodzą, tany wodzą,

Śpiewajmy królów pieśń!

Przy ostatnich słowach obejmowali chłopcy dziewczęta i obracali się w kółko. Wiersz ten powtarzano z odmianą, odnoszącą się do królowych, naśladując ich ruchy, poczem przyszła kolej na szlachcica, pastora, adwokata, chłopa, kowala, stolarza i tak dalej, bez końca.