Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oni są tak do siebie podobni, jak wół do karety...
Charakterem i usposobieniem Róża odskakiwała zupełnie od otoczenia, śród którego ją losy umieściły. Było to dziewczę słodkie, dobre, inteligentne, a przytem w gruncie rzeczy pełne siły i woli. Otrzymawszy bardzo staranne wychowanie na jednej z lepszych pensji warszawskich, Róża stała bez porównania wyżej umysłowo od swojego ojca. Pomimo to i pomimo, że dopiero od kilku lat zamieszkiwała z nim pod jednym dachem, kochała go lub przynajmniej zmuszała się, ażeby go kochać...
W latach dziecięcych, po śmierci matki, przez ojca, zamieszkałego w Cesarstwie, została odesłana do krewnych do Warszawy. Tutaj się wychowywała, tutaj poznała stosunki; to też Warszawa była jej ulubionem miastem, ponad które żadnego innegoby nie przeniosła.
Dopiero od kilku lat, jej ojciec, jak mówił, owdowiawszy po raz drugi, przyjechał na stałe do Warszawy i tu zaczął robić interesy. Odrazu ten nieznany jej dotąd ojciec, który, pomimo dość znacznego majątku troszczył się o nią bardzo niewiele, zrobił na niej niemiłe wrażenie. Nie chciała przed sobą przyznać, że twarz jego zdawała się wprost wstrętną... Ze sposobem wyrażania się tego ojca, z jego inteligencją w żaden sposób godzić się nie mogła.
Jak powiadamy, postarała się stłumić pierwsze