Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/493

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prasa do fabrykowania banknotów. Powtóre, jeśli pan naczelnik był łaskaw, jak zamierzał, obsadzić okolicę tego domku strażą, możemy jeszcze złapać niejednego ptaszka. Po trzecie...
Tu „Fryga“ podskoczył do góry i uderzył się pięścią w czoło.
— Jakiż ze mnie gap! — zawołał.
Zwierzchnik spoglądał nań zdziwiony.
— Co takiego? — pytał.
— Po trzecie... Za pozwoleniem pana naczelnika, pędzę za tem trzeciem... Niema ani chwili do stracenia.
Ajent policyjny wybiegł, jak warjat, z piwnicy.