Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III
TAJEMNICZE PISMO

Godzina druga po południu nazajutrz.
Jesteśmy w gabinecie sędziego śledczego, w którym oprócz urzędnika, znajduje się w tej chwili tylko ajent policyjny. W pokoju panuje milczenie.
„Fryga“, blady i widocznie zmęczony bezsennie przepędzoną nocą, siedzi na brzeżku krzesła, na którem prawie przymusem posadził go sędzia. Ten przeciąga ręką po czole, pokrytem zmarszczkami, i spogląda zadumany w stronę okna.
— Gdyby mi kiedy o tem opowiadano — przerwał milczenie sędzia śledczy — nie uwierzyłbym.
— Tak — odrzekł krótko „Fryga“.
— Rzecz stanowczo coraz bardziej wchodzi w dziedzinę romansu i coraz mniej stoi na gruncie rzeczywistości — ciągnął sędzia. — Przyznam się, że jestem człowiekiem zbyt pozytywnym, ażeby m to przypadało do gustu.