Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z listem tym w tej chwili pobiegł na Nową Pragę stróż domu.




ROZDZIAŁ V.
Śledztwo.

Była blizko piąta po południu, kiedy Stefek wrócił wreszcie do Rogowa.
Zastał wójta, strażników, sędziego śledczego i nawet doktora powiatowego.
W półtorej godziny potem przybył wzruszony do najwyższego stopnia, stary mecenas, przyjaciel księdza Andrzeja.
Dokonano już pierwszych formalności, przepisanych przez prawo, spisano protokuły i zabezpieczono ciało. Nazajutrz miała się odbyć sekcja.
Zbrodnia wywołała ogromne wrażenie w okolicy. Gromady wieśniaków otaczały plebanję, przyjeżdżali sąsiedzi, zaniepokojeni wieścią.
Sędzia śledczy, wysoki poważny pan, z długą czarną brodą, rozpytywał służbę i wójta, żądał wyjaśnienia tego lub owego, szczególniej dowiadywał się o to, jak przepędzili noc i poprzedni wieczór. Czy w okolicy nie widziano podejrzanych osobistości i t. p. Robił z tego wszystkiego notatki.