Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chłopca. Żadne skrupuły go nie zatrzymują. Działa energicznie i ostrożnie. Ten tajemniczy Robak, który przygotowuje fałszywych świadków, jest najprawdopodobniej pseudonimem. Sam sposób wywołania fałszywego zeznania Wawrzka Kobuza, który zeznawał niby nie z własnej woli, niby przymuszony, jest najlepszym dowodem jego zręczności... Taki człowiek nie napisałby nigdy kompromitujących listów, które tu leżą!.. Nigdy.
— A więc, panie Józefie, pańskiem zdaniem prześladowca Stefana działał zupełnie niezależnie od zabójcy? Czy to możebne? W jaki sposób?..
— Najmożebniejsze! Przedewszystkiem to sprawa wyjątkowa. W takiej sprawie wszystko, co w zwykłych warunkach jest nieprawdopodobnem, stanowi rzecz zupełnie możebną. Intryga, jakkolwiek na pozór nader dziwna, w gruncie rzeczy jest zrozumiała. Ktoś, wytrawny łotr, może nawet łotrzy, żywi lub żywią nienawiść do pańskiego klijenta. Zdarza się tajemnicza zbrodnia, spełniona przez kogoś niewiadomego. Dzieciak był w stosunku z ofiarą zbrodni... Okoliczności rzucają nań pewien cień. Dla czego nie pomódz okolicznościom?.. Właśnie najbezpieczniej działać z ukosa, nie będąc wprost zainteresowanym w samej sprawie. Tak też postąpili prześladowcy Stefana...
— Może i masz pan rację...
— W tym punkcie mam ją bezwarunkowo!
Przez chwilę panowało milczenie.
— W ten sposób, jeśli pan mecenas pozwoli, ustanowiliśmy już parę kwestji, przypuszczalnie przynajmniej: kwestję niewinności Polnera, winy Jastrzębskiego