Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/648

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 644 —

Dokumenta owe rzucają jasne światło na dalszy rozwój interesujących nas wypadków.
Przeważnie są to depesze, jedne pisane po polsku, inne po angielsku, niektóre nawet specyalnym szryftem, wiadomym tylko Gryzińskiemu Homiczowi i Robbinsowi.
Oto niektóre z tych listów i depesz:
I. List Gryzińskiego z St. Joseph do Homicza w new Orleans (po polsku — urywek):

„....Szczepek: — Jesteś geniuszem.... Niech cię Dunder świśnie! Przez tydzień namęczyłem się, nim zdołałem założyć w willi nieprzyjaciół twój dyabelski wynalazek: fonograf z fotografią połączony. Spociłem się piekielnie. — Wlazłem przez okno na dach; świderkiem specjalnym przebiłem sufit i umieściłem przyrządy w rozecie na suficie. Gdyby nie to, że nasz szanowny Murzyn-doktor ma swój gabinet na piętrze, gdyby nie to, że on i jego hołota nocami całemi wyłazi na „boom“ do miasta, — nigdybym tego nie dokonał. Piekielna robota! Namęczyłem się i napociłem ze strachu.... niech pioruny zatrzasną! Najgorszą była chwila, kiedy dostałem się do gabinetu naszego Negra (niech kolki zeprą tego Kai skiego, co on ma za pomysły ze swem przebieraniem się! — ale i ja przecież nie gorszy, jako major Griffith...) Majstrowałem tam trzy kwadranse, a przez kark ciarki mi przechodziły. Niechby tak kto przyszedł! L. kryminał dla mnie pewny: włamanie się do cudzego domu Ale to nic! — Zrobiłem swoje...