Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/629

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 625 —

Telefon, połączony z przyrządem fotograficznym „na dystans” był właśnie ostatnim wynalazkiem Homicza, tym, który, jak liczył, miał mu przynieść kiedyś przynajmniej pół miliona dolarów. Odebrawszy przed półtora miesiącem z St. Joseph, Mo., list Gryzińskiego, w którym stary wyga narzekał, że pomimo iż już od kilku miesięcy śledzi Kaliskiego, pomimo iż mieszka w sąsiednim z nim domu, nie jest, w stanie odkryć nic ważnego, bo, jak pisał, „ściany sąsiada nie chcą mieć uszów“, Szczepan wpadł na śmiałą myśl....
Oto postanowił ścianom Kaliskiego (którego już zapewne czytelnik poznał w przebraniu murzyńskiego doktora z Georgii) dać nietylko „uszy“, ale nawet i „oczy“.
I uczynił to....
Przesłał w tej chwili model swego nowego, nieznanego jeszcze całemu światu wynalazku, Gryzińskiemu z obszerną instrukcyą co do sposobu jego użycia, a ten pewnej nocy, gdy cała ludność sąsiedniej willi wymknęła się z domu (tym razem tylko na wesołą pohulankę), przeprowadził druty najpierw na dach, a potem do wnętrza domu (na dach wychodziło okno, szczęściem nie zamknięte)..... Trudna to niesłychanie była praca, ale Gryziński wykonał ją.
Przez sufit zapuszczone zostały odpowiednie przyrządy — i oto wynikł rezultat, zaiste cudowny, gdyby nie to, że w wieku 19tym