Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/591

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 587 —

Zmiana taka dotknęła przedewszystkiem Jadwigę.
Nastąpiła ona niespodziewanie. Matka jej pupilki, senatorowa Fairmount, zmarła prawie nagle. Było to jakoś w początku listopada. Niespodziewane zaziębienie złożyło zacną tę panią na łoże boleści. Wywiązało się ztąd zapalenie płuc — i oto, pomimo najtroskliwszych starali, pomimo pomocy najznakomitszych doktorów, najlepsza matka i najszczęśliwsza małżonka oddała Bogu ducha.
Ponura żałoba okryła dom w Fairmount View.
Łatwo sobie wyobrazić rozpacz osieroconego męża.... Tracił on niemal przytomność i odchodził od zmysłów. Gdyby nie Jadwiga, która w tej trudnej chwili wzięła wszystko na swoją głowę i zarządzała sprawami domu, gdyby nie pomoc i współczucie kilku przyjaciół senatora, nie wiadomo, coby się z nim i z dzieckiem stało.
Po złożeniu zwłok ukochanej żony do grobu, senator zobojętniał na wszystko — i całymi dniami siedział, zapatrzony w przestrzeli, milczący.... Ani zmarła ani sam senator nie posiadali bliższej rodziny, to też Jadwiga zrozumiała, że jej, jako mimowoli stojącej na czele domu, wypada przedsięwziąć jakieś kroki w celu wydobycia ze zgubnej apatyi tego nieszczęśliwego, a tak zacnego człowieka.