Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/572

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 568 —

opuściła osadę X. (jej narzeczony Harald został zabity), spotkali się w sąsiedniem miasteczku, gdzie miał swą, główną kwaterę Kaliski.
Ona śpiewała znów z „minstrelami”; on robił do niej czułe oczy.... Urwało się to w chwili, gdy Kaliskiego uwięziono.
Znajomość była przelotna, ale przyjemna...
Poczęli więc przypominać sobie to i owo z tych krótkich chwil. Mówili po polaku, swobodnie, w obec zapewnienia Stefki, że niema tu nikogo więcej, władającego tym językiem.
Ona wiedziała już o losie Kaliskiego („Co za niesprawiedliwość w tej Ameryce!“ — ubolewała nad jego uwięzieniem); o dalszych dziejach swoich dołgał jej jakąś historyjkę.
Ona z kolei opowiedziała mu o swoich losach.
Wkrótce po tamtych wypadkach opuściła minstrelów i nawet Pennsylvanię. Przyjechał po nią mąż i zabrał do New Yorku („Acha! więc ma męża!” — dziwił się Kaliski). Była tam coś pół roku, potem uciekła z domu („Wie pan — mówiła z miłym uśmiechem — w żaden sposób nie mogę znieść mego męża.... Straszny nudziarz i idyota!”). Potem podróżowała, występowała w teatrze, uciekała przed mężem, który, jak głupi, wciąż się za nią ugania.
Wreszcie zdarzyło się jej w St. Joseph.... tu zapłoniła się.... małe nieszczęście. Musiała szukać schronienia w tem.... ustroniu.