Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 336 —

wiązku i stróż prawdy Pańskiej, runął twarzą na murawę, rażony dwiema kulami w pierś.....
Dzika i ohydna zbrodnia została spełniona.

VIII.[1]

Noc ta straszna, noc prawdziwa, tyle i tak rozmaitych liczyła wydarzeń i epizodów, że i najbujniejsza fantazya wymyśleć ich nie byłaby w stanie. Przemknęły one przed oczyma jej działaczy i świadków, jak jakiś miraż ponury, pozostawiając po sobie chaotyczne, na pół krwią i pożogą przesłonięte wspomnienia. Gdyby nie straszne następstwa, jakie noc ta po sobie pozostawiła, gdyby nie zgliszcza, ruiny i trupy, gdyby nie zastygnięcie w milczeniu, od tego czasu na długie miesiące, wielkich zakładów fabrycznych „Excelsior Works”, gdyby wreszcie nie nędza i cierpienia, jakie potem spadły na doliny i kryjące się śród nich osady, — niejednemu tych krwawych godzin dwanaście zdawaćby się mogło tylko — snem strasznym i dręczącym.
Pokrótce tylko opowiemy dalsze dzieje tej nocy.
Istotnie, nietylko osada X., ale i prawie wszystkie inne osady wyruszyły na fabryki owego pamiętnego wieczora. Odbyło się to bez umówionego z góry planu, bez skoncentrowania ruchów, ale instynktownie, prawie równocześnie. Jedna tylko osada bardziej oddalona,

  1. Przypis własny Wikiźródeł W części III. są dwa rozdziały o numerze VIII.