Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 314 —

to nie kobiety, jak się patrzy? Czy w domu niema coś aż pięciu rewolwerów? Zastrzelimy każdego, kto nam tylko w okno zajrzy!” I robiła ogromnie odważną i bardzo zabawną minkę. Ale mężczyźni prędko jej wytłumaczyli, iż to brawowanie nie jest na czasie — i że rzecz całą należy brać poważniej. Połubajtys nadto szepnął żonie na ucho, że pannie Jadwidze grozić mogą jakieś specyalne niebezpieczeństwa od jej wrogów osobistych. Wtedy pani Mania spoważniała. Sama zwróciła się teraz do Homicza, z zapytaniem: — Co on radzi?
Szczepan odpowiedział z pewnem wahaniem.
Przypomniał Jadwidze, że niedawno wyrażała zamiar wyjazdu do Cleveland po pieniądze. Wtedy jej to odradzał; ale teraz zmienił zdanie.... Otóż czy obecnie nie chciałaby pojechać, dziś jeszcze? Odwieźliby ją na stacyę kolei — możeby zechciała jej towarzyszyć i pani Połubajtys....
Ale pani Mania już zawiesiła się na szyi swemu Jankowi.
Nie, nie! ona nigdzie nie wyjedzie... Ona go nie opuści. Jemu grozić może niebezpieczeństwo; niech i ona przy nim będzie!
Oświadczenie było stanowcze.
Poparła je także Jadwiga. I ona również oświadczyła, że w chwili niebezpieczeństwa nie