Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 260 —

— Tymczasem — ciągnął dalej Kaliski — parę słów o naszych interesach.... Wybornie im wczoraj gadałeś w karczmie Jenkinsa.... Dla czegoś wieczorem, po mityngu, nie przyszedł do mnie? Gdzie Zawalidroga? Co słychać nowego?....
Aleksiej przeciągnął się w fotelu.
— Powoli.... powoli. Za komplement dzięki. Wiesz, że to robię nie dla zysku, jak wy, ale z przekonania; składniej mi więc idzie. Co do wczorajszego wieczora, nie byłem, bo mnie też spotkała przygoda. Gdym szedł z Szymkiem, spotkał nas i zaczął gonić jakiś waryat....nie wiem, czego chciał.... W każdym razie z tej samej przyczyny, dla której i ty nie chcesz skandalu.... nadłożyliśmy drogi i było zapóżno. Szymek leży na naszej kwaterze, u Wyrwidęba, pijany, jak bydlę. Od tego Niemczury Grossberga był list.
— Zkąd?
— Z osady Y.... Pisze, że mu między Niemcami idzie trudno.
Kaliski zamyślił się.
— A więc przeniesiemy się do Y. dziś jeszcze....
Uniósł się w łóżku i stęknął. Kości go bolały. „Mógłbyś też walić nie tak mocno!” mruknął pod adresem Aleksego „Kości mam przetrącone...” (A Aleksiej uśmiechał się złośliwie). Zeskoczył z łóżka, obmacał całe cią-