Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 218 —

nieraz i pięścią między oczy inną; za wszystko płać „sztrafy”; a jak komu rękę albo i nogę urwie, to się żadnej sprawiedliwości doprosić nie można, ino ci biedaka, jak psa z domu i z wszelkiej roboty wyrzucą, niech ich, psia kość, wciórności!. Jednem słowem z robotą coraz gorzej i gorzej....
Połubajtys teraz zrozumiał.
Istotnie, od pewnego czasu śród robotników w niektórych departamentach wielkich zakładów fabrycznych, panowało dość silne, a nawet i usprawiedliwione rozdrażnienie. Zarząd „Excelsior Works” zmuszony był, przyjąć jakieś milionowe zamówienie za pół darmo(powodem tego była konkurencya z Europą), a teraz obcinał pensye, gdzie mógł. Ludzie, najmniej płatni, cierpieli najwięcej na tych zniżkach. W kołach robotniczych mówiono o tem wiele.... Przybyło zkądś paru agitatorów robotniczych — i mówili jedni o strajku, drudzy o zorganizowaniu się robotników w Unie.
Słowem panował w tych gromadach pewien ruch.
W sprawy te Litwin nie mieszał się, zadowolony ze swego szczęścia domowego, ale ponieważ był on jednym z lepszych i inteligentniejszych robotników, przeto postanowiono go wciągnąć w ruch, a ewentualnie zapytać o zdanie.
Yes, yes! — rzekł teraz — przykre