Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ROHRLAND. Ta godna pożałowania pogłoska doszła naturalnie do twojéj wiadomości, panie radco, ale pomimo to, stoisz niezachwianie przy twojém przedsiębiorstwie, bo wiész, iż dobry obywatel nietylko swoje rodzinne miasto miéć powinien na oku.
RÓŻNE GŁOSY. Nie, nie! tak, tak!
ROHRLAND. Więc téż, uznając w tobie współziomka i obywatela, człowieka w całém tego słowa znaczeniu, niesiemy ci nasze hołdy. Oby twoje przedsiębiorstwo prawdziwe i trwałe korzyści przyniosło naszemu społeczeństwu... Koléj żelazna jest to droga, którą mogą się do nas dostać szkodliwe pierwiastki, ale także możemy się ich szybko pozbyć za jéj pomocą. A niestety, od zepsutych zagranicznych żywiołów i teraz nie możemy się uważać za zupełnie wolnych. Właśnie jednak, jak wieść głosi, w ten świąteczny wieczór pozbyliśmy się szczęśliwie niektórych prędzéj, niż się można było tego spodziewać.
GŁOSY. Pst! pst!
ROHRLAND. Uważam to za pomyślną wróżbę dla przedsiębiorstwa; a że tutaj téj kwestyi dotykam, jest najlepszym dowodem, że znajdujemy się w domu, w którym względy etyczne stoją wyżej od związków rodzinnych.
GŁOSY. Słuchajcie! słuchajcie! Brawo!
BERNICK (przerywając). Pozwólcie...
ROHRLAND. Jeszcze tylko słów parę, panie radco... Działając dla dobra miasta, nie myślałeś z pewnością o żadnych zyskach, jednakże nie możesz odrzucić skromnéj oznaki uznania od wdzięcznych obywateli... zwłaszcza téż w ważnéj chwili, w któréj według zapewnienia ludzi, znających się na rzeczy, stoimy na progu nowéj epoki...
WIELE GŁOSÓW. Brawo! słuchajcie! słuchajcie!

(Rohrland daje znak służącym, którzy zbliżają się z koszem. Członkowie komitetu wyjmują z niego po kolei przedmioty wspomniane).

ROHRLAND. Ofiarujemy ci, panie radco, srebrny serwis do kawy. Niech przystraja on twój stół, gdy, jak to się często zdarzało, i nadal będziemy mieli przyjemność gromadzenia się w twym gościnnym domu. — Prosimy także i was, panowie, którzy z taką gotowością staliście przy najpierwszym z naszych współobywateli, ażebyście chcieli przyjąć mały upominek na pamiątkę téj chwili. Ten srebrny puhar należy się panu Rummel, który tyle razy przy pieniących się puharach wymownemi słowy walczył w imieniu obywatelskich spraw naszego społeczeństwa. Obyś pan miał często sposobność puhar ten wnosić i wypróżniać. — Panu, szanowny panie Altstedt, ofiarujemy album z fotografiami współobywateli. Znane pańskie i uznane powszechnie uczucia ludzkości zjednały panu przyjaciół we wszystkich stronnictwach. — Panu zaś, panie Wiegeland, ofiarujemy do twego