Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/779

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PANI WILTON. Ale to nic a nic nie pomogło.
PANI BORKMAN. Czy tak? Doprawdy? Czemużeś go pani nie pożegnała bez dyskusyi? Nie wymówiła mu swego domu? — jak powinnaś była uczynić odrazu.
PANI WILTON (patrzy na nią i mówi stłumionym głosem). Tego wprost zrobić nie mogłam.
PANI BORKMAN. Dlaczegoś pani nie mogła?
PANI WILTON. Bo ja także w nim jedynym, jednym znalazłam szczęście.
PANI BORKMAN (pogardliwie). Hm!... szczęście, szczęście...
PANI WILTON. Nigdy dotąd nie wiedziałam, co to znaczy być szczęśliwą i nie mogę z rąk szczęścia wypuszczać, dlatego tylko, że przychodzi tak późno.
PANI BORKMAN. A jak pani sądzi, czy długo to szczęście trwać będzie?
ERHARD (przerywając). Krótko czy długo — wszystko jedno.
PANI BORKMAN (gniewnie). Zaślepiony! Czy nie widzisz, do czego to wszystko prowadzi?
ERHARD. Nie troskam się o to, nie myślę o przyszłości, nie oglądam się na nic. Chcę tylko raz używać życia.
PANI BORKMAN. Ty to życiem nazywasz?...
ERHARD. Tak! Czy nie widzisz, jaka ona prześliczna?..
PANI BORKMAN (łamiąc ręce). I tę więc przygniatającą hańbę muszę jeszcze dźwigać!
BORKMAN (z głębi sceny ostro, bezmiłosiernie). Cóż znowu! przywykłaś już, Gunildo, dźwigać takie rzeczy.
ELLA RENTHEIM (błagalnie). Janie!
ERHARD (tak samo). Ojcze!
PANI BORKMAN. Więc muszę patrzéć dzień po dniu, jak mój syn jedyny, razem z taką... taką...
ERHARD (ostro, przerywając). Na nic patrzeć nie będziesz, matko. O to się nie lękaj. Ja tu dłużej nie zostanę.
PANI WILTON (szybko zdecydowana). Wyjeżdżamy.
PANI BORKMAN (blednąc). Pani także wyjeżdża? Razem?
PANI WILTON (przytakując). Jadę na południe, za granicę z młodą dziewczyną, a Erhard będzie nam towarzyszyć.
PANI BORKMAN. Z panią jedzie młoda dziewczyna?
PANI WILTON. Tak jest, mała Fryda Foldal, którą wzięłam do siebie. Ona musi wyjechać, by kształcić się w muzyce.
PANI BORKMAN. I pani ją z sobą bierze?
PANI WILTON. Nie mogę przecież dziewczęcia posłać samego za granicę.
PANI BORKMAN (wstrzymując uśmiech). Cóż mówi na to Erhard?