Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/647

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

HILDA (zniecierpliwiona, uderza ręką po kolanie). Rysa w kominie! Cóż daléj?
SOLNESS. Zauważyłem ją na długo, zanim pożar wybuchnął. Ile razy byłem na strychu, patrzałem, czy jest jeszcze.
HILDA. I była?
SOLNESS. Tak; nikt inny nie wiedział o jéj istnieniu.
HILDA. I nic pan nie mówił?
SOLNESS. Nic a nic.
HILDA. I nie pomyślał pan o tém, by ją kazać naprawić?
SOLNESS. Myślałem o tém, ale nigdy nic nie uczyniłem. Ile razy chciałem się przezwyciężyć, było mi tak, jak gdyby opierała się temu tajemnicza ręka. Nie dziś; każę to zrobić jutro — mówiłem sobie. A nazajutrz było to samo. I nigdy się to nie zrobiło.
HILDA. Dlaczegóż byłeś pan takim niedołęgą?
SOLNESS. Bo zawsze przychodziło mi do głowy (powolnie, stłumionym głosem), że na téj małéj czarnéj rysie w kominie może wybiłibym się jako budowniczy.
HILDA (patrząc przed siebie). Musiało to być przejmujące.
SOLNESS. Ta myśl opanowała mnie szybko, bezpowrotnie. Wówczas wszystko wydawało mi się tak łatwém, tak prostém. Chciałem, ażeby to się stało wśród zimy, w godzinach przedobiednich, kiedy ja wyjechałbym sankami na spacer z Aliną. Tymczasem w domu służba napaliłaby mocno...
HILDA. Tak, w tym dniu musiał być wielki mróz?
SOLNESS. Bardzo zimno; a naturalnie służący chcieli, by Alina znalazła za powrotem dom dobrze ogrzany.
HILDA. Musi być zmarzlakiem?
SOLNESS. Tak właśnie; i wówczas, wracając, ujrzelibyśmy dym.
HILDA. Dym tylko?
SOLNESS. Naprzód dym. Aż wreszcie, dojeżdżając do ogrodowéj bramy, byłaby cała ta drewniana buda w płomieniach. Pragnąłem, by rzecz stała się w ten sposób.
HILDA. Ach! Boże mój! Że téż tak być nie mogło!
SOLNESS. O, tak, Hildo. Można to powiedziéć.
HILDA. Ale, mistrzu, czy wiész z pewnością, że powodem pożaru była ta rysa w kominie?
SOLNESS. Przeciwnie: wiem dowodnie, że rysa w kominie nie miała z nim żadnego związku.
HILDA. Co?!
SOLNESS. Sprawdzono najzupełniéj, że pożar wybuchł w garderobie, w innéj stronie domu.
HILDA. A cóż pleciesz ciągle o téj wiecznéj rysie w kominie!
SOLNESS. Czy mogę daléj mówić, Hildo?