Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/569

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

HEDDA. W braku albumu...
LÖVBORG. Tak, Heddo — a jam się wtedy spowiadał przed tobą, i mówiłem ci to, o czém nikt inny wówczas nie wiedział, żem hulał nieraz całe noce i wcale się w domu nie pokazywał. Każdy dzień upłyniony był dniem szału. O Heddo! jaką ty miałaś władzę nademną, i ta zmuszała mnie do wyznań.
HEDDA. Pan sądzi, że to ja miałam tę władzę?
LÖVBORG. Inaczéj sobie tego wytłómaczyć nie mogę. A wszystkie te podstępne pytania, któreś mi zadawała...
HEDDA. A które pan rozumiałeś doskonale.
LÖVBORG. A które umiałaś stawiać tak naiwnie.
HEDDA. Jakto podstępne? jeśli zapytać wolno?
LÖVBORG. Były one podstępne, a pomimo to naiwne. Wypytywać się o... o takie rzeczy.
HEDDA. Jakżeż pan mogłeś odpowiadać?
LÖVBORG. Otóż tego to zrozumieć nie mogę — teraz, poniewczasie. Powiedz mi jednak, Heddo, czy na dnie tego stosunku nie było miłości? Czy nie czyniłaś tego ażeby mnie nawrócić?
HEDDA. Niezupełnie.
LÖVBORG. Więc cóż cię do tego skłaniało?
HEDDA. Czy panu to trudno zrozumieć — że młoda dziewczyna — gdy się to może stać potajemnie...
LÖVBORG. Cóż?..
HEDDA. Chciałaby zajrzéć do tego świata, o którym...
LÖVBORG. O którym?...
HEDDA. O którym nic wiedziéć nie może.
LÖVBORG. Więc to dlatego?
HEDDA. A także, może także...
LÖVBORG. Także ten rodzaj koleżeństwa! Ach! czemuż ono przynajmniéj nie było trwałem...
HEDDA. To już była pańska wina.
LÖVBORG. Zerwałaś ze mną.
HEDDA. Tak, gdy zaszło niebezpieczeństwo, ażeby rzeczywistość nie wtargnęła do naszego stosunku. Wstydź się pan. Jak mogłeś chciéć się targnąć na... na naiwną współtowarzyszkę.
LÖVBORG (załamując ręce). Czemuż nie uczyniłaś tego rzeczywiście, czemuż nie zastrzeliłaś mnie, a groziłaś tylko?..
HEDDA. Ja tak bardzo lękam się skandalu.
LÖVBORG. Tak, Heddo, w gruncie rzeczy jesteś tchórzem.
HEDDA. Strasznym tchórzem. (Zupełnie odmiennym tonem). Było to szczęściem dla pana. Pocieszyłeś się u Elvstedów.
LÖVBORG. Wiem, że Thea zwierzyła się pani.