Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/530

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

BALLESTED (który ją usłyszał). Lato, moja panienko.
ARNHOLM (patrzy na Wangla i Ellidę). Angielski parowiec odpływa.
BOLETA (idzie ku ogrodzeniu). Stąd, można go najlepiéj widzieć.
LYNGSTRAND. Ostatnia jego tegoroczna podróż.
BALLESTED. Wkrótce wszystkie wodne drogi będą zamkięte, jak mówi poeta. Nieprawdaż, że to smutne, pani doktorowo? A jeszcze, tracimy cię na czas jakiś. Słyszałem, że jutro odjeżdża pani do Skiöldvik.
WANGEL. Nie, z tego nic nie będzie, dziś wieczór zrobliśmy inne postanowienie.
ARNHOLM (patrzy na niego uważnie). Rzeczywiście?
BOLETA (zbliżając się do Wangla). Czy to prawda, ojcze?
HILDA (przybiegając do Ellidy). Więc zostajesz z nami?
ELLIDA. Tak droga Hildo, jeżeli chcesz mnie miéć.
HILDA (pomiędzy płaczem, a śmiechem). Ach! czy ja chcę!
ARNHOLM (do Ellidy). To prawdziwa niespodzianka.
ELLIDA (z uśmiechem). Przypomnij pan sobie to, cośmy wczoraj mówili. Gdy jaka istota stała się mieszkanką ziemi — nie odnajdzie już nigdy drogi do morza, ona by w morzu żyć nie potrafiła.
BALLESTED. To zupełnie tak, jak moja morska kobieta.
ELLIDA. Coś podobnego.
BALLESTED. Z tą różnicą, że kobieta morska umiera na lądzie, a ludzie przeciwnie, ludzie mogą się aklimatyzować.
ELLIDA. Tak mogą, gdy mają swobodę.
WANGEL. I odpowiedzialność, droga Ellido.
ELLIDA (prędko podając mu rękę). To właśnie (wielki parowiec przepływa cicho po fiordzie. Muzyka się przybliża).