Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/513

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

WANGEL. Czy rozumiesz sama, co mówisz? Pójść z nim! Twój cały los złożyć w jego ręce?
ELLIDA. A czyż nie złożyłam całego mego losu w twoje ręce?
WANGEL. Być może. Ale on... Człowiek obcy, pół dziki, o którym wiesz nie wiele.
ELLIDA. O tobie wiedziałam może mniéj jeszcze. A przecież poszłam za tobą.
WANGEL. Wiedziałaś mniéj więcéj, jaki rodzaj życia prowadzić będziesz. Ale tu. Tu, pomyśl tylko! cóż ty wiesz? nic zgoła, ani nawet kto on jest i czem jest.
ELLIDA (patrzy przed siebie w dal). Prawda, to właśnie najokropniejsze.
WANGEL. Więc to jest okropne?
ELLIDA. Jest, ale ja czuję, że to muszę uczynić.
WANGEL. Dlatego, że to jest okropne?
ELLIDA. Właśnie dlatego.
WANGEL (zbliżając się do niéj). Posłuchaj mnie, Ellido. Co właściwie rozumiesz przez ten wyraz „okropne”?
ELLIDA (z namysłem). Okropném jest to, co przeraża i pociąga.
WANGEL. Pociąga także?
ELLIDA. Zdaje mi się, że tém więcéj pociąga.
WANGEL (powoli). Jesteś spokrewniona z morzem.
ELLIDA. To także jest okropne.
WANGEL. Okropność leży także w tobie. Ty także przerażasz i pociągasz.
ELLIDA. Tak sądzisz?
WANGEL. Nigdym cię dobrze nie znał, a przynajmniéj nie znał w zupełności. Spostrzegam to teraz.
ELLIDA. I dlatego musisz mi dać swobodę, uwolnić mnie od wszelkich związków z tobą i z tém, co twoje. Nie jestem taką, jaką mnie sądziłeś, sam to teraz widzisz. Możemy się więc rozstać z zupełną świadomością — i wolną wolą.
WANGEL (smutnie). Byłoby może najlepiéj dla nas obojga, gdybyśmy się rozstali, ale pomimo to, ja nie mogę. Ty jesteś dla mnie, Ellido, czémś okropném, ale pociągasz tém silniéj.
ELLIDA. Tak sądzisz?
WANGEL. Spróbujmy przetrwać z rozmysłem dzień dzisiejszy. Zachowajmy spokój umysłu. Dziś nie śmiem cię oswobodzić i opuścić. Nie mam prawa tego uczynić, ze względu na ciebie, Ellido. Mojém prawem i moim obowiązkiem jest cię bronić.
ELLIDA. Bronić? przed czémże bronić? Nie zagraża mi przecież żadna przemoc, gwałt żaden. To, co mi grozi, leży głębiéj, w kierunku mego własnego umysłu. Cóż możesz przeciwko temu?