HIALMAR (wchodząc na strych). Leży na ziemi!
GRZEGORZ. Leży! (śpieszy za Hialmarem).
GINA (jednocześnie). Jadwinia (biegnie na strych i tam woła). Nie! nie! nie!
EKDAL. Ha! ha! czy i ona zaczęła strzelać. (Hialmar, Gina i Grzegorz, wnoszą Jadwigą do pracowni, w zwieszonéj, kurczowo zaciśniętej prawej ręce Jadwiga trzyma pistolet).
HIALMAR (przerażony). Pistolet musiał wystrzelić, ona ugodzoną została. Wołać ratunku! Ratunku!
GINA (wybiega wołając). Panie Relling, doktorze! Chodź jak najprędzéj. (Hialmar i Grzegorz kładą Jadwigą na kanapie).
EKDAL (cicho). Las się mści.
HIALMAR (klęcząc przy Jadwidze). Zaraz odzyska przytomność. Zaraz odzyska przytomność. Tak, tak! odzyska!
GINA (która wróciła). Gdzie jest raniona? Nie widzę! (Relling wchodzi szybko a za nim Molvig bez kamizelki i krawata w rozpiętym surducie).
RELLING. Co się tu stało?
GINA. Oni mówią, że Jadwiga się zastrzeliła.
HIALMAR. Ratuj.
RELLING. Zastrzeliła się? (odsuwa na bok stół i bada Jadwigę).
HIALMAR (spogląda na niego z trwogą). To przecież nie może być niebezpieczne? Co? Krwi prawie nie widać. Niéma niebezpieczeństwa? Prawda?
RELLING. Jak się to stało?
HIALMAR. Czy ja wiem?
GINA. Chciała zastrzelić dziką kaczkę.
RELLING. Dziką kaczkę!
HIALMAR. Zapewne pistolet sam wystrzelił.
RELLING. Hm! tak.
EKDAL. Las się mści, a przecież ja się nie boję. (Wchodzi na strych i drzwi za sobą zasuwa).
HIALMAR (do Rellinga). Dlaczego nic nie mówisz?
RELLING. Kula trafiła w piersi.
HIALMAR. Ale przyjdzie do siebie?
RELLING. Widzisz przecież, że ona nie żyje.
GINA (wybuchając płaczem). Dziecko! Dziecko!
GRZEGORZ (ochrypłym głosem). W głębinach morskich.
HIALMAR (zrywając się). Nie, nie, ona żyć musi. Niech cię Bóg błogosławi, doktorze — ale niech ona żyje, chociażby chwilę, abym jéj mógł powiedziéć, jak ja ją zawsze kochałem.
RELLING. Kula przeszyła serce. Nastąpił krwotok wewnętrzny. Śmierć natychmiastowa.
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/383
Wygląd
Ta strona została skorygowana.