Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

PANI ALVING (blada i drżąca). Oswaldzie, spójrz na mnie. Nie, nie, to nie prawda.
OSWALD (patrzy na nią zwątpiały). Nigdy już nie módz pracować. Nigdy — nigdy. Być umarłym za życia! Czyż możesz sobie, matko, wyobrazić coś równie okropnego?
PANI ALVING. Nieszczęśliwe dziecko! Skądże przyszło na ciebie to straszne nieszczęście?
OSWALD (podnosi się). Otóż to właśnie, czego nie mogę pojąć i zrozumiéć. Nigdym nie prowadził burzliwego życia. Nigdy i w niczém. Nie posądzaj mnie o to, matko, tego nigdy nie uczyniłem.
PANI ALVING. Wierzę ci, Oswaldzie.
OSWALD. A przecież, na mnie spadło to okropne nieszczęście.
PANI ALVING. Ale jeszcze wyzdrowiejesz, mój drogi, ukochany chłopcze. To musi być tylko przepracowanie. Wierz mi.
OSWALD (smutnie). I ja tak sądziłem z początku, ale nie... to co innego.
PANI ALVING. Opowiedz mi wszystko, od początku do końca.
OSWALD. Właśnie chcę to uczynić.
PANI ALVING. Kiedyś to naprzód zauważył?
OSWALD. Zaraz po tém, gdym po ostatniéj bytności w domu powrócił do Paryża. Dostałem gwałtownych bólów głowy, zwłaszcza w tylnéj części czaszki, przynajmniéj tak mi się zdawało, jak gdyby mi głowę i kark ściskano żelaznym pierścieniem.
PANI ALVING. A potém?
OSWALD. Sądziłem z początku, że to tylko zwykły ból głowy, na jaki cierpiałem nieraz w młodości.
PANI ALVING. Tak, tak.
OSWALD. Wkrótce spostrzegłem, że jest to coś innego. Nie mogłem już pracować. Chciałem rozpocząć nowy obraz, ale było mi tak, jakby mnie wszystkie siły odbiegły; byłem okaleczały, nie mogłem się już zdobyć na żadne jasne wyobrażenie, w głowie mi się mieszało — miałem silny zawrót. Był to stan okropny. Ostatecznie wezwałem lekarza — od niego dowiedziałem się prawdy.
PANI ALVING. Co chcesz powiedziéć?
OSWALD. Był to jeden z najznakomitszych tamtejszych lekarzy. Musiałem opowiedziéć mu, czegom doświadczał. Wtedy zaczął mi robić mnóstwo pytań, których znaczenia zrozumiéć nie mogłem. Zdawało mi się, że to wcale nie należy do rzeczy.
PANI ALVING. I cóż?
OSWALD. W końcu powiedział mi: od chwili urodzenia, miałeś pan zaród téj choroby, a nawet użył charakterystycznego wyrazu przyszedłem na świat już „vermoulu”.