Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słowa, a jeśli już, to jedynie szyderczo, dla zgrywy. Najczęściej zresztą oni w ogóle nie znają żadnych odświętnych słów, nie znają w ogóle słów, które cokolwiek nazywają, znają jedynie ubogie odzywki, które wyrażają wszystko i nic. Słowo ozdobne to dla nich piosenka: „Sieradz piękne jest miasteczko“. Bez tego kontrastu Czeszki tren prozą nie brzmiałby prawdziwie.
„W tym momencie, kiedy były na szczycie łuku i sączyły pełne światło, podniósł się dowódca kompanii, a może nie podniósł się, tylko przystanął i powiedział: »No to naprzód, chłopcy.„!« Powiedział to głosem donośnym i poważnym, tak właśnie, jak to sobie wszyscy wyobrażali. Dobrze nawet, że nie powiedział nic ani o Bogu, ani o ojczyźnie, ani też, że w imię czegokolwiek, tylko właśnie: »No, to naprzód„.!« I wtedy dowódcy plutonów powiedzieli swoje »naprzód« i ludzie podnieśli się i ruszyli miarowym, spokojnym krokiem, tak że dowódca batalionu mógł nadążyć za nimi bez trudu, chociaż utykał i macał drogę laską“ (str. 119).
Odzywki, strzępy odzywek, westchnienie chłopa Kalitki, zaśpiew białoruski dziadka Bazylego, sołdacka „rugań“ Zawiślaka, cwaniacko-bezradne „no co“ Lilka-fizyliera, kpiarska wytworność paru wypowiedzi Borysa, żołnierskie zagadywania, rubaszne półsłówka — to wszystko, co oni mówią sami z siebie. Resztę usiłuje wypowiedzieć ten, który ocalał, ponieważ chce wobec nich wypełnić swą powinność, chce ich uczcić tak, jak to jest możliwe, gdy słowo musi być wszystkim, gdy nie ma nic poza słowem. Włożyć im w usta słowa, których nie wypowiadali? To byłoby nierzetelne. Trzeba opowiedzieć jedynie, co robili, chcąc czy nie chcąc, licząc na cokolwiek czy nie licząc, ufając czy nie ufając. Bo mimo wszystko robili, bo mimo wszystko działali wspólnie, bo mimo