Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nego stylu jej objawów czy ich braku? Czyżby przypuszczał, że ta pierwsza, ostatnia i właściwie jedyna siła sprawcza wszelkich kształtów ludzkich namiętności może być unicestwiona wcześniej, nim człowiek zostanie unicestwiony całkowicie? Przecież na jej istnienie i na jej siłę nie ma absolutnie żadnego sposobu. Gdy nie może być jawna, jest ukryta, gdy nie może być czysta, staje się brudna, ale tak samo silna, gdy nie może być zdrowa, staje się zdegenerowana, gdy nie może płonąć, wybucha i niszczy, gdy się nie objawia w swoim przyrodzonym kształcie i sile, ma swoje przebrania, polaryzuje się, mści się na tysiąc nie przewidzianych sposobów. Młodzi mogą nie wiedzieć, co to jest miłość, mogą odrzucać jej klasyczne style, ale nie znaczy to przecież, że energia miłości jest u nich czy może zostać wyeliminowana.
Nie postawiłbym swojej własnej diagnozy w sprawie Waltera zabójcy, nie wykluczyłbym jednak za Rudnickim tej ewentualności, którą brał pod uwagę Jerzy Putrament: młody człowiek mógł działać w obronie czystej miłości. To działanie nie musiało być skierowane przeciwko wiarołomnej z tej prostej przyczyny, że młody człowiek mógł ją kochać — zdarzało się to i zdarza ludziom dojrzałym o wysokiej kulturze duchowej i moralnej — nawet z jej wiarołomnością, nie godząc się na nią, ale widząc w niej, to znaczy w wiarołomności, przejaw nieszczęścia i krzywdy, czyli inaczej tragizm. Rudnicki nie podejrzewa takiego kształtu miłości u Młodych, choć na tych samych kartach „Obrazu z kotem i psem“ kilkakrotnie podziwia go u Niemłodych (patrz „Stróż damskich torebek“, a zwłaszcza „Twarz Viscontiego“ i „Klucz kobiety“). Nie ma powodów przypuszczać, że Młodym nie grozi przypadłość tragicznej miłości, ponie-