Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krótki czas heroiczni i wzniośli, uznaliśmy na moment konieczność ostatecznego rozwiązania, dokonaliśmy bohaterskiej odmowy godzenia się na mniej, na gorzej, na byle co i będziemy istnieć znów jak świeżo pobielone groby do czasu, gdy nikt już naszych grobów bielić nie będzie. Tyle i tylko tyle dać nam może literatura.
Podkreślam, ironiczny podtekst ostatnich zdań odnosi się do możliwości literatury w ogóle, nie do dziełka Zofii Romanowiczowej. To bardzo piękna, szlachetna i ludzka książeczka, hołd złożony naszym marzeniom, naszej potrzebie marzeń, naszej konieczności marzeń.

Zofia Romanowiczowa: „Przejście przez Morze Czerwone“, Warszawa 1961, Państwowy Instytut Wydawniczy.